Dzisiaj byliśmy z Witusiem na mostku przy działkach puszczać listki i
patyki do wody. Woda była bura, wirowata i na pewno zimna, nie wyglądała
zachęcająco, ale listki porywała szybko i wiodła je zręcznie na drugą
stronę pod deskami. Kiedy już schodziliśmy z mostu Witus zauważył za
siatką kota. Jak się okazało była to
Kotka Misia i jej właścicielka, Pani "grzebiąca sobie w ziemi..."
Po
kilku uwagach na temat pogody, że "ciepło i, że można w ogródku porobić",
dowiedzieliśmy się, że "Pory roku
i zmiany pogody najszybciej rozpoznaje ten, co robi w ziemi", i że Misia
jest "ich" drugim kotem, bo tam pod tym kamieniem, koło żywotnika, leży ich
pierwszy kot, który został przejechany na obwodnicy ( a wcześniej na
pewno go jacyś ludzie szczuli psami, bo tu są tacy, co tak robią. I on
się musiał wystraszyć, uciekał, wpadł na drogę i tam zginął...); dopiero
po pięciu dniach udało się go znaleźć i spoczął tutaj, w ogródku bo
gdzie by indziej, jak on też na działkę przyjeżdżał "z nami".
A
Misia to jest taka mądra, że jedzenia ze stołu nie zje, a jak rano mąż
się goli i Ona zaczyna się łasić mu do nóg, bo myśli, że zaraz ją gdzieś
zabierze i pojadą razem, a on owszem jedzie, ale na przykład na zakupy albo coś
załatwić, to On jej wtedy mówi: "Misia pojedziemy później, teraz idź
spać." I tak też Ona robi, odwraca się i idzie spać! Wszystko rozumie!
A
Misia... Piękna, dorodna, grubiutka, szaro biała, z mlecznym brzuszkiem wysłuchała tych oracji na swój temat, a że chyba nie pierwszy raz były
wygłaszane, trochę znudzona bo nie speszona, poszła sobie w jakieś
krzaki ( znaczy się krzewy ozdobne) i już nam się więcej nie pokazała. To ona
jednak zwabiła Witka do siatki, bo "bardzo lubi dzieci, i jak tylko
usłyszy głosy, od razu zagląda. Jak tu małe dzieci wracają ze szkoły, to ona od
razu podchodzi do siatki i je obserwuje".
Wcześniej Misia powąchała moją rękę ( dowiedziałam się, że
to znak, że jestem "dobry człowiek", bo nie każdą powącha; dziecka tak,
ale dorosłego już nie...), do Witka się uśmiechnęła i...zniknęła. Sama
kociąt nie miała. "Ona czysta jest. My mieszkamy w bloku". Misia-hrabina
działkowa.
Ale fajna historia. Widzisz, jaki mądry kot? A jaki odważny - nie boi się jeździć na działkę ze swoją panią, mimo, że jego poprzednika spotkał tragiczny los. Taki kot - ryzykant, co się niczego nie boi;)
OdpowiedzUsuńTak, Misia- widać odważna i wyjątkowa:)
OdpowiedzUsuń