10 kwietnia 2015

Specjalny Zeszyt...

Ostatnio moja Mama, po dniu spędzonym z Witkiem zasugerowała mi, że może powinnam założyć specjalny Zeszyt do zapisywania psot Witka, bo niektóre są tak "wyszukane" i zabawne, że aż szkoda, je zapomnieć;) Kilka dni później, jakby na potwierdzenie, dostałam od niej MMS'a podpisanego: "A to kolejna psota Witka. Kaczka z wydłubanym okiem." Kaczka- figurka oczywiście! (Nie mam pojęcia, jak On tego dokonał, bo kaczka niejedno już przeszła, ale widać z nim nie wygrała...)

Dotychczas psoty, figle i pomysły Witka porównywaliśmy do wybryków Emila z  Lönnebergi, 
zwłaszcza, że ostatnio nawet z wyglądu wydają się podobni;) Moja siostra wróżyła mi nawet budowanie w przyszłości drewutni dla Witusia, w jakiej to często przebywał Emil pokutując za swoje występki;)

Ale od kiedy Witek uwielbia Strażaka Sama, nazywamy go małym Normanem, bo to też niezły psotnik;) A co zabawne, przy Wielkanocnym stole "wyszło", że tak naprawdę każdy z nas ma w sobie coś z Normana ( pozdrowienia dla wujka Łukasza!;), więc nie ma co się dziwić małemu Witkowi;)

Tymczasem Zeszyt, choć jeszcze fizycznie nie istnieje zapełnia się jak dobry przepiśnik, a Witek nie próżnuje!;) I niezmiennie, na pytanie: "Kto to zrobił?", zwala wszystko na swoją kuzynkę, odpowiadając głośno i pewnie: "Ana!" (Lena) ;)

Norman jak zwykle udaje Niewiniątko!;)

5 kwietnia 2015

Dzisiaj

...życzymy Wam, aby był to miły, radosny i jak najbardziej świąteczny czas!
Dużo wiary, nadziei i... miłości! Nie tylko od święta!:)

...a poniżej moja pisanka BAM!;)


3 kwietnia 2015

Ruch i Słowo

To są rzeczy, które mnie najbardziej cieszą! Gdybym miała określić, kiedy czuję pełnię szczęścia, co to właściwie jest, jak określić ten stan, jakie to uczucie, to wiem, że jest jak całkowite nasycenie; jak coś co wypełnia mnie od głowy do stóp niesamowitym szczęściem, ciepłem, uniesieniem;

Jeśli odpoczywa Ci głowa (jak mi) przy śpiewie ptaków, szumie drzew w lesie, w słońcu, mchu i trawie, to jest to stan podobny, ale o tysiąc silniejszy! Jest to najbardziej konkretne z doświadczeń i najmilsze. I pewnie jeśli coś z życia zapamiętasz, to na pewno te uczucia i prawdopodobnie będziesz do nich wracać, jak do najszczęśliwszych dni dzieciństwa.
Myślę, że nawet największe uczucie i miłość do mężczyzny nie są porównywalne do tego, co możesz czuć do swojego dziecka.
 Prawdę mówiąc żaden mężczyzna nie dał mi nigdy takiego szczęścia, tzn. nie przeżyłam go w takiej pełni. Tak to już jest. Tak mam ja. A mam kiedy widzę, jak Witek biega, jak śmieje się w głos, wręcz zanosi śmiechem i kiedy mówi coś pierwszy raz, na przykład : „Ooooooooo!” z odpowiednią intonacją ( na widok śniegu- wielkich płatów śniegu, rano po odsłonięciu żaluzji, dawno po pierwszym dniu wiosny...), lub „Kto to?”, z wielkim przejęciem na słyszany pierwszy raz w życiu odgłos beczącej owcy!

Tak, są to rzeczy fundamentalne, które mnie umacniają i wznoszą ponad zwykłe przyziemności. Ruch i słowo w wydaniu Witka. Jego życie! Pełnia, którą częściowo i mnie napełnia. Pierwsze, cenne dla mnie, ślady, które zostawia po sobie w świecie.