5 grudnia 2014

Na dobrej drodze

Powoli i małymi krokami, ale chyba w końcu... wychodzimy na prostą! Witek jeszcze kaszle, ale po bańkach jest mu zdecydowanie lepiej; dzisiaj przespał całą noc, bez budzenia się przez kazel, czy katar. Moja głowa nadal nadmuchana, jeszcze nie pozbyła się przeziębienia, ale i ja czuję jakąś "odwilż"...
Co chwilę wyskakuję to tu, to tam, po to by załatwić jakieś papierkowe sprawy, albo dokupić mąki na świąteczne ciastko-pierniki;) Witek niestety nadal ma szlaban. Poza trzema wizytami u lekarza, od 3 tygodni nie był na spacerze. No, to się nazywa kwarantanna! Jestem z niego dumna, że tyle wytrzymał, chociaż nosi go momentami niemożliwie, no i odbija nam się to przede wszystkim na Jego chodzeniu spać; mimo, że nigdy nie były to wczesne godziny, to 23.30 to teraz standard (ja nadal nie mogę się do tego przyzwyczaić i często zasypiam przed nim, kiedy już leżymy obok siebie, po przeczytaniu tuzina książeczek i obejrzeniu tylu traktorowych filmików). Traktory rządzą niepodzielnie! Nie ma reguły, co mu się spodoba, ale te "w realu" mają chyba największe powodzenie. Wrzucę pod postem kilka linków do najbardziej popularnych, bo może akurat się komuś przyda taki zestaw;))

Tymczasem.... Idą święta. I to, co mnie niezmiennie wzrusza w przedświątecznym zamieszaniu prezentowo-zakupowym to Dzieci i ich zachowania na widok rożnych, kuszących powystawianych wszędzie zabawek. Tak sobie myślę, że te zdarzające się czasem histerie w dużych marketach są tu jak najbardziej uzasadnione. My wprawdzie też jesteśmy stale kuszeni rożnymi ofertami i produktami typu "must have", ale co ma powiedzieć takie dziecko, nieodporne jeszcze na podobne marketingowe zabiegi? Zwyczajnie i szczerze: CHCE. Misia, samochód, konia, mini laptopa itd.

Dzisiaj widziałam w jednym sklepie chłopca, może 4-letniego, który ściskał w rękach pudełko z elektryczną ciuchcią w środku. Jego mina: powaga, zapatrzenie, zachwyt i ogólne poruszenie były bezbłędne! To jest to, co mają jeszcze w sobie dzieci... Potrafi je coś zatrzymać naprawdę na długo.... I kto wie, co kosmicznego dzieje się wtedy w takiej małej głowie?! Gdzie szybują myśli, o co zahaczają; co Takie dziecko sobie wyobraża: jak uruchamia ten pociąg i gdzie on jedzie? Fascynujące samo w sobie!:) Nie mogę się doczekać czasu, kiedy Witek będzie podobnie przeżywał wybrane przez siebie zabawki. Ale póki co widzę, że to i tak będą już bardzo świadome dla niego święta, a cała feeria kolorów, światełek i nowych "ciekawych" dla niego rzeczy tylko je uatrakcyjni.
Święta z małym dzieckiem to inne święta. Chyba łatwiej znaleźć wtedy siebie w tym czasie, siebie sprzed wieeeelu lat :)

Traktorowa piosenka (ang.)
Tutaj, w wersji "pa ruski" ( cała seria tych filmików jest ciekawa; o różnych maszynach)
Trochę dziwne...bardziej jako ciekawostka!:)
To Witek lubi...
To jedna z ulubionych historyjek, zwłaszcza ostatnia scena z krową;)

3 komentarze:

  1. Wituś jest bardzo dzielny, że tak sobie radzi z chorobą. Szlaban dla takiego malucha to chyba najgorsza kara. Podziwiam go, tym bardziej, że jest małym dzieckiem i nie wszystko rozumie. No i skoro przetrwał stawianie baniek, to musi być z niego prawdziwy twardziel! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A traktorowe linki na pewno się przydadzą innym fanom. Nie sądziłam, że robi się takie bajki poświęcone tylko traktorom. Widocznie gdzieś na świecie jest więcej takich małych Witusiów-traktoromaniaków. No i po rosyjsku brzmi to obłędnie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wierz mi, ze codziennie odkrywam(y) nowe! tez jestem pod wrażeniem ;))

    OdpowiedzUsuń