16 sierpnia 2015

To i owo z upałami w tle

Latem można się nasycić, lub mieć go ciągle za mało; odczuwać niedosyt i lęk przed jego (za) szybkim końcem...
Nie pamiętam, kiedy było podobnie, ale w tym roku, nieoczekiwanie, czuję się latem napełniona i nasycona do woli; i to wcale nie za sprawą ostatnich upałów, choć pewnie i one mają tu znaczenie, bo nie ma nic gorszego niż zimne lato!

Zapach żniw, suchego zboża; zapach drogi w kurzu; wieczoru skoszonego i pokonanego przez żar z nieba; melodie świerszczy; melodie zmęczonych, ale nadal aktywnych ptaków nad ranem- to wszystko i jeszcze więcej pisze się na lato, jakie pamiętam, na jakie czekam, jakie chcę przeżyć, żeby móc je później wspominać w mroźne, mało przyjazne poranki (chyba że słoneczne). Brakuje mi tylko kąpieli w jeziorze, ale i  o to się jeszcze postaram!

Wituś upałów nie lubi. Po chwili spędzonej na zewnątrz, zazwyczaj mówi: "Mama, domu", i chowamy się wtedy w naszym chłodnym zaciszu. Ale jego mały dmuchany basen to i tak prawie codziennie jeden ze stałych punktów dnia! Do tego podlewanie wszystkich małych i dużych, doniczkowych i nie, roślin i...wąchanie ich. Mam wrażenie, że coś nowego się wydarzyło, bo właśnie ten zmysł jest teraz u niego mocno pobudzony.
Witek wącha kwiaty na zewnątrz, ale też inne rzeczy (jak sęki w drewnie) i często wygląda to dosyć komicznie, bo zabawnie mruży przy tym nos. Ostatnio zaskoczył mnie bardzo, kiedy leżąc w łóżku po kąpieli, zauważył motyw kwiatowy na pościeli. Musiał mu się spodobać, bo pokazał mi jeden paluszkiem i powiedział: "Psiapsi, Mama", a na drugi "Psiapsi Ja". I tak to zostałam obdarowana pościelowym kwiatkiem;)
Cieszy mnie taka Jego wrażliwość i zwracanie uwagi na podobne rzeczy. Poza tym, dzięki temu naturalnie obalamy stereotypy pt. "kwiatki chłopców nie interesują";)

Zaobserwowałam też u niego nową zabawę i dosyć mnie ona poruszyła, bo pamiętam, że sama, chociaż dużo od niego starsza, bawiłam się podobnie. Otóż Witek, bierze jakąś swoja gazetkę, np. "Świnkę Peppę" i tam, w gąszczu kolorowanek, obrazków, zdjęć itp. odnajduje rzeczy, które najwyraźniej bardzo mu się podobają, bo wskazuje na nie palcem i mówi: "To ja" (ja mówiłam: "Moje, moje, moje..."- zaznaczając w ten sposób rzeczy, które chciałabym mieć). Śmiesznie to wygląda, choć Jego wybór wcale nie wydaje się przypadkowy! Jestem ciekawa, czy jakieś inne dziecko bawi się podobnie!:)

Nie wiem, czy to złudzenie, ale wydaje mi się, że od początku lata Witek urósł; mam takie wrażenie, kiedy patrzę na Niego, gdy zasypia wieczorem i kiedy rano budzi się, a jego buzia wygląda wtedy na taką "starszą". Jest coraz pewniejszy siebie, ale też coraz trudniejszy w egzekwowaniu różnych rzeczy, typu: "Nie stawaj na nocniku." Wciąż próbuje i realizuje swoje "szalone" pomysły, oczywiście z rożnymi skutkami... Jest też okropną marudą, ale to mam wrażenie, tylko wtedy gdy jest bardzo zmęczony, albo robi to "na zawołanie"- żeby coś wymusić i szybko uzyskać.
Jednym słowem: mamy co robić! :)

pisiu-pisiu na leśnej drodze



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz