2 marca 2015

Witek, traktory i trochę codziennych atrakcji;)

Dzisiaj z Witusiem - traktorowym nałogowcem trafiliśmy na tę  rosyjską bajkę  
i choć to nie moje czasy i nie jestem tak "stara" żeby ją pamiętać, to wzruszyła mnie niesamowicie;) Trzeba to zobaczyć, żeby zrozumieć! Może to dlatego, że w dobie cyfrowych kreskówek i postaci poruszających się w "robotowym" rytmie, ta bajka ma całkiem inną wartość, wagę i styl. Jest po prostu prawdziwa i urocza - jak wszystkie stare rosyjskie bajki, chciałoby się powiedzieć! Ja za Rosją wcale nie szaleję ( i to nie w kontekście ostatnich wydarzeń na "arenie międzynarodowej"), ale to muszę przyznać: bajki rosyjskie mają to coś porywającego ( że niby taka wrażliwość; słowiańska dusza?), co wyciska łzy z oczu nie tylko dziecka. Ogląda się je z wielką przyjemnością i od razu przenosi w ich bajkowy świat! Czekam na moment, kiedy Witek będzie chciał takie bajki oglądać, tzn. mam nadzieję, że będzie chciał! Chętnie się do niego przyłączę!:)

Мультфильм "Новичок"

A za tym, że Witek szaleje za traktorami świadczy jeszcze fakt, że ostatnio zaczął z nimi tańcować, a  i mi przynosi czasem jakiś wybrany i na zachętę woła: "tany, tany". Tany, tany z traktorem zabawką to ciekawe doświadczenie...On trzyma w rączkach jakieś dwa mniejsze, ja jeden większy i tak się kręcimy... Kto widział na żywo, ten wie;) Kto nie widział-niech sobie spróbuje wyobrazić;)

Poza tym... nadszedł czas pierwszych psot, wygłupów i psikusów. Połączenie Witek i Lena-jego kuzynka, to już duet niebezpieczny, który należy mieć stale na oku i być gotowym na najdziwniejsze pomysły- od zeskakiwania z oparcia kanapy na siedzenie (przykład light), po próby odpalania gazu! (mamy już blokadę). Dzieciaki są zdolne i bardzo kreatywne. Witek zakłada sobie wiaderko z piaskownicy na głowę i jeździ w nim swoim samochodem po pokoju; albo zakłada sobie podłużny kartonik po zabawkach i tak, niczym brytyjski policjant paraduje (widać poza zimową czapką lubi sobie od czasu do czasu coś ponosić).

Ostatnio, przed samym wyjściem, kiedy byliśmy już w butach, kurtkach i gotowi do opuszczenia  domu, Witek tak ciągnął smoczek w butelce z sokiem (namowy na zamianę jej na kubek-niekapek na razie nie dają efektów), że cała jej zawartość wylała się na mnie i na niego, bo akurat wzięłam go na ręce przed włożeniem do wózka. Kto przeżył kilkuminutowe, zimowe ubieranie kompletne i zauważył (poczuł?) przed samym wyjściem, że tam w pieluszce czai się jakaś bomba, wie że sytuacja z opisanym prysznicem jest podobna- zostaje tylko zacisnąć zęby, wrócić do pokoju i...zacząć wszystko od nowa:)) U nas dosłownie- mokre było i body i skarpetki...

3 komentarze:

  1. O matko, bajka rzeczywiście z innej epoki:) Śmiesznie mówią te kaczki:) Ciekawe, co jeszcze wyszperacie z traktorowych opowieści. Może coś chińskiego? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna bajka to Masza i niedzwiedz, wspolczesna, ale humor rodem z Wilka i zająca. Polecam dla calej rodziny, duzo smiechu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasia, oglądaliśmy kilka dni temu z Witkiem w polskiej telewizji; aż się zdziwiłam, że takie bajki też tam puszczają. Siedział i momentami rechotał na głos, a i ja miałam dużą przyjemność i pozwoliłam się wciągnąć;) Chyba najbardziej mu się podobały Maszy psoty! Cóż, oby tylko za wiele nie chciał naśladować!;)

    OdpowiedzUsuń