3 kwietnia 2015

Ruch i Słowo

To są rzeczy, które mnie najbardziej cieszą! Gdybym miała określić, kiedy czuję pełnię szczęścia, co to właściwie jest, jak określić ten stan, jakie to uczucie, to wiem, że jest jak całkowite nasycenie; jak coś co wypełnia mnie od głowy do stóp niesamowitym szczęściem, ciepłem, uniesieniem;

Jeśli odpoczywa Ci głowa (jak mi) przy śpiewie ptaków, szumie drzew w lesie, w słońcu, mchu i trawie, to jest to stan podobny, ale o tysiąc silniejszy! Jest to najbardziej konkretne z doświadczeń i najmilsze. I pewnie jeśli coś z życia zapamiętasz, to na pewno te uczucia i prawdopodobnie będziesz do nich wracać, jak do najszczęśliwszych dni dzieciństwa.
Myślę, że nawet największe uczucie i miłość do mężczyzny nie są porównywalne do tego, co możesz czuć do swojego dziecka.
 Prawdę mówiąc żaden mężczyzna nie dał mi nigdy takiego szczęścia, tzn. nie przeżyłam go w takiej pełni. Tak to już jest. Tak mam ja. A mam kiedy widzę, jak Witek biega, jak śmieje się w głos, wręcz zanosi śmiechem i kiedy mówi coś pierwszy raz, na przykład : „Ooooooooo!” z odpowiednią intonacją ( na widok śniegu- wielkich płatów śniegu, rano po odsłonięciu żaluzji, dawno po pierwszym dniu wiosny...), lub „Kto to?”, z wielkim przejęciem na słyszany pierwszy raz w życiu odgłos beczącej owcy!

Tak, są to rzeczy fundamentalne, które mnie umacniają i wznoszą ponad zwykłe przyziemności. Ruch i słowo w wydaniu Witka. Jego życie! Pełnia, którą częściowo i mnie napełnia. Pierwsze, cenne dla mnie, ślady, które zostawia po sobie w świecie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz